Drogi czytelniku!
W tej długiej ponad miarę zimie, kiedy myśli są ze śnieżnej waty -> tydzień kostnieje w drżącą rutynę dom –praca (coś tam) – dom ( pod kołdrę z herbatą/winem).Deficyt ciepła i słońca w połączeniu z sztywnymi ramami obowiązków sprawia, że na głowie niemalże sam wiąże się jakiś przeraźliwy koczek, a wnętrze prostuje nam przysłowiowy kij w …
Wypełza z trzewi potrzeba wolności przeogromna i włochata. Rozpuścić warkocze, wsiąść do najbardziej byle jakiego pociągu z możliwych i udać się na chwilę na WŁÓCZĘGĘ.
Przewietrzyć się od środka nawet, wymieść kurzołaki i pajęczyny z głowy. Jak bardzo głowa zarasta przez codzienne rutyny, to się w głowie nie mieści !
Ojoj – jakże to mi potrzebne. Proponuję weekend 20/21 marca, kiedy to niby nadchodzi wiosna weekendem wielkiej i małej wędrówki. Niech będzie ona jednopłciowa, żeby obecność dystraktorów płci przeciwnej nie spowodowała jakiś makijażów, stroszenia piór itp.
Niech będzie to weekend wyjmowania kijów z …!!!!!!!!!
Z takiej włóczęgi trzeba przywlec za włosy wiosnę. Nie ma zmiłuj.
poniedziałek, 8 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz