"Nawet dziewczęta szkolne noszą tu w pewien charakterystyczny sposób kokardy, stawiają swoistą manierą smukłe nogi i mają
tę nieczystą skazę w spojrzeniu, w której leży preformowane przyszłe zepsucie".

Bruno Schulz, Ulica Krokodyli

Witam w moim królestwie

Witam w moim królestwie

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Krzyżacy na aj fonie

Piękna Pani łowi z talerza białego śledzia.
"Mamo, mamo, mogę poczytać Krzyżaków na twoim i-phonie?? Mam na jutro na polski - spytał ją dwunastolatek w niedzielne popołudnie w podmiejskiej restauracji-
Nie, Janek, najpierw zjedz krewetki ! "...
Moja głowa zza winkla cofnęła się w strachu,
Narzucam nań chustkę, moja, moja ci ona!
Wiatr starości zawiał - za moich czasów, dziadki płoche, czytało się Krzyżaków papierowych, gdy nad podwórkiem zachodziło późnopeerelowskie słońce.
Wokół tak elegancko, Panie dłubią w śledziach, chmary dzieci z ich błogosławieństwem sikają publicznie pod drzewkiem i nie wstydzą się tak jak dzieci komuny.
Oczywiście z Krzyżakami to była podpucha, Zmierzch wampirzy się na i-phonie, chłopcy i dziewczęta ślepiami błyskają, hodują kiełki małe w jamach ustnych.
Rodacy majętni, z wielkim samochodem świętują kolejny tydzień sukcesu. "Ja, gdziekolwiek jestem, zawsze zamawiam rosół. Ja jestem wybredna.." - uhmm
"Janku, Janku zjedz krewetkę" - rodak, rodak weekendowy, biały w kant wyprasowany.
Jest niedzielnie, sopocko, nuworyszowsko do głębi, a Panie śledzia dalej w bieli jedzą.
Ech, karaski, karaski, udławiła się karaskiem......