"Nawet dziewczęta szkolne noszą tu w pewien charakterystyczny sposób kokardy, stawiają swoistą manierą smukłe nogi i mają
tę nieczystą skazę w spojrzeniu, w której leży preformowane przyszłe zepsucie".

Bruno Schulz, Ulica Krokodyli

Witam w moim królestwie

Witam w moim królestwie

niedziela, 13 marca 2011

Wszystkie laleczki noszą szpileczki


Drogi czytelniku, nie pisałam zbyt długo, jest mi więc trochę wstyd i nadrabiam zaległości.
Znów mamy marzec i nadzieję, że śnieg i syberyjska aura nie powróci.
Ubieramy lżejsze paltociki, czapki chowamy w czeluściach komód, łatwiej się oddycha!
Wszystkie laleczki wdziewają szpileczki ... i hop - minął kolejny ósmy marca!
W tym roku dostałam od szefa czekoladopodobną pralinkę i zdrobnienie mojego imienia w dość brzydko patriarchalnym tonie. Pralinka miała czerwony, lśniący papierek, który zachowałam :)Wiosna jak co roku zakwitła wieloma ciężarnymi pracownicami.
Jak co roku też od młodszych koleżanek dowiedziałam się, że mój czas na dziecko jest co najmniej najwyższy ...., a przeświadczenie, że pewnie jestem bezpłodna, obrzydliwie niemacierzyńska i pewnie ciut opóźniona w rozwoju społecznym zawisło w powietrzu heheh!

Stuk Stuk - zaostrzyłam moje sztuczne paznokcie o sprzęt biurowy. Broń już mam.
Mam jeszcze zszywacz bojowy i całe pudło morderczych pinezek!
W tak zwanym pokoju socjalnym panie rozmawiały o zakupie chomika dla swojego potomka oraz o korzyściach umycia włosów rano przed przyjazdem do pracy...
Ale nic to - wszystkie laleczki noszą szpileczki, na tych szpileczkach noszą brzuszeczki ...do 9 miesiąca w pracy, żeby nikt nie pomyślał, że można je zastąpić jakkolwiek. A potem jeszcze przyślą fotografię maleństwa z informacją o wadze i punktach w skali Apgar, żeby fotka ukazała się w newsletterze dla pracowników.
"Basiunia jest normalnie wykapana mama!Patrzcie,jakie ma oczka! Mamusia rodziła ją 58 godzin i za miesiąc już wróci do pracy! A pod komórką i pod mailem mamusia będzie cały czas dostępna. Bo w końcu jest poważną kobietą........................... i pamięta, że "Kobiety w korporacjach są zawsze młode, zgrabne i bez zmarszczek. Mają po 30 lat, z czego 15 doświadczenia na kierowniczych stanowiskach. W społecznym odczuciu to kobiety wampy, femme fatale, wszyscy leżą u ich stóp i błagają o łaskę.

W dniu 30 urodzin kobiecie w korporacji oznajmia się, że jest redukcja etatów albo inne kłamstwo i na jej miejsce przyjmuje się młodą dziewczynę.
"

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może spróbuję jeszcze raz, bo jestem taka zdolna, że dwa swoje komentarze skasowałam :P

    Zajebisty tekst- to raz; naprawdę się uśmiałam!
    Mam tylko uwagę: dlaczego "czytelniku"?
    I jeszcze jedno: co taka wrażliwa osoba robi w takim nieprzyjaznym otoczeniu?

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Mnie tez drazni takie gadanie, i babskie zapytania w biurze "a Ty kiedy bedziesz miala dziecko"? "Nie Twoj brzuch, wiec sie odpieprz" - sobie mysle. Bede chciala miec dziecko, to sie postaram, bo wiem jak "to" sie robi.
    A najbardziej denerwuje mnie gdy paniusie na macierzynskim wpadaja do biura z wizyta i oczywiscie dzieckiem.
    I wtedy cala reszta tych much biurowych zlatuje i kraza dookola dzieciaka, jak opetane... I jak to male dziecie ruszy nozka, ze niby chodzi... Albo gdy usiadzie na malenkiej dupince a glowa mu juz nie chyboce na prawo i lewo - to wtedy wszystkie muchy biurowe szczebioca i klaszcza z zachwytu. Serio!! Ja mam prawie 30 lat i nie dostaje zadnych owacji za to, ze udalo mi sie przejsc dystans od biurka do maszyny z napojami... I nie dostaje pochwal za to, ze w potrafie mowic - i to calymi zdaniami!
    To mowilam ja - Ogier :)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne droga Kasiu, te wizyty z dzieckiem w pracy są atomowe !!!!w rzeczy samej hehee

    OdpowiedzUsuń