"Chciałabym mieć taką koszulkę: Polak-Katolik-Hetero – Szczęśliwy" powiedziała Pani na imieninach w pewną sobotę.
Wyobraźmy więc sobie, drogi czytelniku, Polaka nie-katolika…Zgroza…! Przecież większość rodaków chodzi do kościoła, przyjmuje Kolędę i maluje jaja wielkanocne. Ci bezbożnicy, ateiści, po prostu nie przejrzeli jeszcze na oczy. Czy Polak nie Katolik jest więc z gruntu skazany na bycie nieszczęśliwym? Czy tylko poprzez trzy powyższe cechy możemy osiągnąć satysfakcjonujący byt? Hm… wszystko wskazuje na to, że w kraju nad Wisłą dozwolona jest tylko jedna jedyna wersja żywotu człowieka poczciwego. Zastanawiam się jednak usilnie, czy taki Polak jest naprawdę taki szczęśliwy? Nie narzeka wcale, jest porządnym obywatelem życzliwym światu? Oj, coś mi tu zgrzyta. Jest kłótliwy i… boi się inności jak diabeł święconej wody. Na odmienny styl życia patrzy podejrzliwie, nieufnie i ściska w garści kosę. Co ciekawe, na oznaki życzliwości ze strony „obcego” patrzy podejrzliwie, jakby mógł się zarazić odmiennością jak jakąś wstydliwą chorobą weneryczną. Zza okopów Świętej Trójcy wychyla głowę i zaraz ją chowa. Z trwogą patrzę, jak jakikolwiek dyskurs przestaje być możliwy. Jedyna słuszna droga wije się między opłotkami, między Wójtem, a Plebanem. Przecież obok siebie żyją dwa ludy, które mówią zupełnie niezrozumiałymi dla siebie językami. Oprócz narodowości, chyba istotna jest też płeć i wszystko to, co odróżnia nas od siebie. A przecież nad Wisłą łatwo nie jest i wszyscy jesteśmy sobie potrzebni.
„Człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego, chociażby ta dusza była kretyniczna.”
Witold Gombrowicz, "Ferdydurke"
niedziela, 17 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

ehh... kochana, jak się nad tym dłużej będziesz zastanawiać to popadniesz w depresję... albo wyemigrujesz, jak ja ;)
OdpowiedzUsuńhehhe emogracja, to jest w sumie optymalnie najlepszy pomysł z możliwych pod wieloma względami :)
OdpowiedzUsuń