"Nawet dziewczęta szkolne noszą tu w pewien charakterystyczny sposób kokardy, stawiają swoistą manierą smukłe nogi i mają
tę nieczystą skazę w spojrzeniu, w której leży preformowane przyszłe zepsucie".

Bruno Schulz, Ulica Krokodyli

Witam w moim królestwie

Witam w moim królestwie

niedziela, 25 kwietnia 2010

Wielki Szpitalnik

Chciałabym napisać o szpitalach. Naszych, państwowych szpitalach. To, że bezradność jest uczuciem dominującym u pacjenta nie jest żadną myślą odkrywczą. Ciekawe natomiast jest to, że jeśli akurat jest się kobietą, to nikt Ci nic nie powie, nie udzieli informacji o tym, co aktualnie płynie z kroplówki do żył, kiedy ciąć będą itp. Potrzebny jest rzecznik. Jeśli pojawia się rzecznik w postaci męża, narzeczonego czy ojca sprawa nabiera zupełnie innego wymiaru. Kawa przestaje być ważna i tłum białych istot przeprowadzi z pacjentką wywiad, szepnie o lekach - udzieli porady. Męski rzecznik to straszak na pielęgniarkę. Inaczej można zamienić się w pieroga w szpitalnych prześcieradłach i trwać w niewiedzy aż do amputacji nogi :) Jeszcze lekarze - świetliste istoty wprost z telewizyjnych seriali. Panowie na wielkim folwarku. Prosta stara kobiecina z kosmosem w brzuchu chciała dowiedzieć się, kiedy nastąpi odwlekana od wielu dni operacja - przypłynął smagły doktor czerniawy z bolywoodzkim błyskiem w oku: "Jak to u nas się mówi - jak się miejsce w kostnicy zwolni hehehheh" - rozpylił czar swój , zębem białym błysnął i już go nie było. I była biel i tylko biel i nic nie było oprócz bieli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz