"Nawet dziewczęta szkolne noszą tu w pewien charakterystyczny sposób kokardy, stawiają swoistą manierą smukłe nogi i mają
tę nieczystą skazę w spojrzeniu, w której leży preformowane przyszłe zepsucie".

Bruno Schulz, Ulica Krokodyli

Witam w moim królestwie

Witam w moim królestwie

piątek, 19 sierpnia 2011

Zaklinanie, czarowanie


Tego lata modne jest puszczanie lampionów szczęścia. Nabiera się takim lampionem powietrza, podpala stearynowy krążek i puszcza z podmuchem wiatru w niebo. Potem obserwujemy białą kulę rozświetloną
od środka, która leci w niebyt.
Trzeba koniecznie napisać na nim życzenie. Istnieje szansa, że poleci on w miejsce, gdzie prośby są wysłuchiwane i wtedy stanie się to, co sobie wymarzyliśmy. Najwspanialsze wrażenie jest wówczas, gdy zbiorą się razem wysyłacze życzeń i wspólnie wypuszczą stadko świecących lampionów w niebo.
Nie od dziś wiadomo, że w kupie siła ! 
Otwarcie przyznać się do bycia przesądnym – to wymaga nie lada odwagi. Na widok kominiarza łapię się raptownie za guzik (najczęściej od spodni, bo taki mam najczęściej pod ręką) i idę z nim ściskanym kurczowo,
aż zobaczę: przejeżdżający czerwony samochód, kobietę i mężczyznę w okularach, otwarte okno – zimą jest to trudne, acz wykonalne. Natomiast kiedy przejdzie mi drogę czarny kot, pluję przez lewe ramię. Muszę i koniec.
Mało to wytworne, ale konieczne.
Istnieje rzesza osób, które w dniu ważnego wydarzenia noszą szczęśliwą bieliznę.
Można też wykąpać się nago w jeziorze, żeby dopomóc fartowi. Nie darmo śpiewał przecież kiedyś boski Ricki , że „ona jest taka przesądna”.

2 komentarze:

  1. Szczęśliwa bielizna...znam pewną osobę, która takową posiada :D Ja jestem przesądna, ale wybiórczo. Reakcja na kominiarza występuje u mnie z przyzwyczajenia, zresztą już się pogubiłam co trzeba zrobić jak się już dorwie guzika :) Czarny sierściuch nie przeraża mnie i zazwyczaj żwawym krokiem dalej pędzę przed siebie. Niektóre z przesądów przyjmuję zupełnie na opak, tak mam z piątkiem 13-go. Kilka razy przytrafiło mi się coś fajnego tego dnia i postanowiłam okrzyknąć go moim szczęśliwym dniem. Teraz jakoś nie przykładam do tego większej uwagi. Jeden z nielicznych przesądów, które przestrzegam, to akcja z drabiną/rozkraczonym słupem(o takim - /\ ) ;) nigdy pod nimi nie przechodzę. Nie wiem czy słyszałaś o głupkowatym przesądzie, że kobieta w ciąży nie powinna przechodzić pod liniami wysokiego napięcia – rzecz jasna, jest to niewykonalne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne, kobieta w ciąży i wysokie napięcie!!!heheheheheheeheheheh, niełatwe do wykonania, oj fakt :)

    OdpowiedzUsuń