rozświetlony tunel porośnięty gryką i świerzopem. Jednak nad tym Adela zbyt długo nie dumała bo skupiła się na źródle światła, którym zdawała się być latarka, na końcu tunelu.
- Wskakuj dziecinko - odezwał się Mickiewicz, wciąż trzymając w ręku miskę swej ohydnej zupy - już na ciebie czekają.
Toteż wskoczyła i bardzo szybko zjechała na swych jędrnych pośladkach ćwiczonych chętnie każdego wieczoru. U wyjścia czekało na nią dwóch karłów z gigantycznymi latarkami.
- Witamy, witamy - zakrzyknęli obaj niemal równocześnie, kłaniając się w dość staroświeckim stylu.
- Tędy, tędy, podążaj za królikiem, królowa Adeli oczekuje, królik zaprowadzi, niech Adela się nie zatrzymuje, nie nie odwraca, królik wie, królik poprowadzi - gadali równocześnie, jakby byli zaprogramowani, jednocześnie popychając Adelę ku zwyczajnemu królikowi, który zażerał się trawą.
- Co jest.. Co mnie..
- Orecha, Orecha! - znów zakrzyknęli obaj, a królik na to słowo jakby oszalał. Wybałuszył oczy i pobiegł co sił w łapach przed siebie.- Niech Adela podąża, królik zaprowadzi, niech Adela nie odwraca...
piątek, 26 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz